Deline

Forumowy blog :)

Nie jesteś zalogowany na forum.

Ogłoszenie

Miłego czytania, oglądania i słuchania :) Pozdrawiam, Karolcia :)

#18 2018-05-23 13:00:18

Karolcia
Administrator
Skąd: Z nienacka :)Zart, Warszawa :)
Dołączył: 2018-05-22
Liczba postów: 66
Windows 7Chrome 66.0.3359.139

Odp: Mój blog :)

Creepypasta z netu 3

Wiadomość

Pewien 15-letni chłopiec który mieszkał w małym miasteczku Maryland, po powrocie ze szkoły usiadł przy swoim komputerze. Włączył go i zalogował się na swoje konto MSN. Był bardzo zaskoczony tym że otrzymał wiadomość od swojego kolegi, który nie był wtedy obecny na zajęciach.

Cała wiadomość składała się tylko z dwóch słów „Proszę przyjdź”. Zupełnie zbity z tropu chłopiec wysłał odpowiedź, pytając się dlaczego nie było go dzisiaj w szkole. Po 15 minutach bez odpowiedzi, wsiadł na rower i skierował się prosto do jego domu. Mieszkał niedaleko, niecałe pięć minut drogi.

Kiedy dotarł do domu kolegi, zdziwiony odkrył że drzwi są otwarte. Chłopiec nacisną klamkę i wszedł do środka. Jego oczom ukazała się częściowo zaschnięta, rozbryzgana po ścianach i podłodze krew. Oparta o przeciwną ścianę leżała groteskowo wygięta postać którą trudno było nawet zidentyfikować. Brakowało jej ręki i nogi, a krwawe smugi na podłodze prowadziły od ciała do kuchni. Przerażony chłopiec zatrzasną drzwi, i natychmiast, używając swojego telefonu komórkowego wezwał Policję.

Gdy przyjechała Policja, odnaleziono trzy trupy, oraz otwarte tylne kuchenne drzwi. Raport patologów stwierdzał że cała rodzina, kolega chłopca oraz jego rodzice, zostali zamordowani poprzedniej nocy.

Creepypasta pochodzi ze strony: http://www.paranormalne.pl

Offline

#20 2018-05-23 13:03:23

Karolcia
Administrator
Skąd: Z nienacka :)Zart, Warszawa :)
Dołączył: 2018-05-22
Liczba postów: 66
Windows 7Chrome 66.0.3359.139

Odp: Mój blog :)

Przepis na zupkę brokułowo kalafiorową [dblpt])

Kolejne polaczenie pysznych zupek [dblpt])

ZUPKA BROKULOWA

Skladniki:

brokuł 1/2 sztuki
marchew 1 sztuka
masło 2 łyżki
makaron (gruby) 30 dag
śmietana 2-3 łyżki
sól do smaku
pieprz do smaku
kostka rosołowa 1 sztuka
Sposob przygotowania:

Brokuł dokładnie płuczemy, dzielimy na różyczki, zalewamy wodą, solimy i stawiamy do gotowania. Marchew obieramy, myjemy i ścieramy na tarce, przesmażamy na maśle, dodajemy do zupy. Gotujemy ok. 15 minut, dodajemy makaron i kostkę rosołową. Gotujemy do miękkości makaronu. Dodajemy śmietanę. Doprawiamy do smaku.

ZUPKA KALAFIOROWA

Skladniki:

1 marchew
1 pietruszka
1 kawałek selera
1 kalafior
150 g makaronu penne
150 ml mleka
sól, pieprz
Sposob przygotowania:

Jarzyny kroimy, zalewamy zimną wodą (1,5 l), lekko solimy i gotujemy 15 min na wolnym ogniu.
Kalafior dzielimy na różyczki, dodajemy do zupy, gotujemy 10 min.
Do całości dodajemy makaron, gotujemy do jego miękkości, co jakiś czas mieszając.
Następnie dolewamy mleko, lekko podgrzewamy.
Do smaku doprawiamy solą i pieprzem.

Po przygotowaniu zupek wlewamy obydwie do duzego gara i mieszamy tak, zeby wyszla z tego jedna zupka ?

Smacznego [dblpt])

Zrodla przepisow:

https://gotujmy.pl/brokulowa-z-makarone … 44799.html

https://smaker.pl/przepis-zupa-kalafior … speed.html

Offline

#23 2018-05-23 13:09:14

Karolcia
Administrator
Skąd: Z nienacka :)Zart, Warszawa :)
Dołączył: 2018-05-22
Liczba postów: 66
Windows 7Chrome 66.0.3359.139

Odp: Mój blog :)

Wymarzony Luzer – film, który lubię [dblpt])

Dylan – jedna z najbardziej atrakcyjnych i popularnych dziewczyn w szkole – przez przypadek upuszcza swoją kosztowną torebkę do fontanny w centrum handlowym. Jest zaskoczona, gdy na ratunek przychodzi jej największy szkolny luzer Josh. Chłopak postanawia wykorzystać sytuację, by poprosić ją o udział w kręconym przez siebie filmie dokumentalnym. Dziewczyna ma nadzieję, że dzięki temu zwiększy swoje szanse na zyskanie tytułu Królowej Wdzięku, tymczasem Josh planuje zrealizowanie demaskatorskiego materiału na temat popularności. Ku swemu zdumieniu chłopak odkrywa jednak, że w rzeczywistości Dylan jest bardziej interesująca i sympatyczna, niż mógłby się spodziewać. W ostatniej chwili decyduje się zmienić punkt widzenia, a film staje się peanem na cześć niesamowitej koleżanki. Ale jak zareaguje na to wszystko Dylan?

Opis z filmwebu [dblpt])

Tu macie se linka do obejrzenia go na CDA [dblpt])

https://www.cda.pl/video/550068f

Offline

#24 2018-05-23 13:10:32

Karolcia
Administrator
Skąd: Z nienacka :)Zart, Warszawa :)
Dołączył: 2018-05-22
Liczba postów: 66
Windows 7Chrome 66.0.3359.139

Odp: Mój blog :)

Creepypasta z netu 3

Gra

Gdy byłem w drugiej klasie szkoły średniej, mieliśmy razem ze znajomymi, w zwyczaju wybierać się na kemping w miejsce zwane Sunset State Beach w Kalifornii. Zawsze gdy robiło się już ciemno, graliśmy w pokera dla zabicia czasu. Tego roku byłem tam wraz z dwójką moich przyjaciół. Będę nazywał ich „B” i „Z”. B poszedł do łazienki, a ja i Z rozkładaliśmy żetony, pieniądze i ten cały burdel potrzebny do gry. W tym samym czasie z pieprzonego lasu wyszedł TEN facet. Miał długą splątaną brodę i turystyczny plecak. Wyglądał jakby mieszkał na ulicy i na pewno przydałaby mu się porządna kąpiel.

Ja i Z patrzyliśmy wprost na niego, kierował się bezpośrednio w naszą stronę. Nie było w tym nic dziwnego, od czasu do czasu jakiś turysta lub mała ich grupka mijała nasze obozowisko w drodze na plażę. Jednak tym razem wszystko wyglądało zupełnie inaczej.

Facet bez skrępowania po prostu się do nas przysiadł. Powitał nas z radością, a my siedzieliśmy sparaliżowani ze strachu nie bardzo wiedząc co odpowiedzieć. Mieliśmy wtedy po jakieś 16 lat i zupełnie nie wiedzieliśmy co robić w takiej pieprzonej sytuacji. Zakładam że B wiedział co jest grane, bo szybko wyłączył swoją latarkę i starał się niepostrzeżenie do nas zbliżyć.

Powiedział że nazywa się Roger, ale dla przyjaciół Bryan. Jego pełne imię brzmiało Roger Bryan King. Opowiadając o sobie wyznał że był w przeszłości programistą i developerem gier wideo. Pół żartem pół serio starał się dać nam do zrozumienia że musiał wybrać się z pewnych powodów na przymusowe „wakacje”.

W tym momencie, B który stał kilka metrów od nas, ostrożnie się do nas zbliżył. Nie wiem czemu wybrał tą możliwość zamiast *** jak najdalej, ja na pewno bym tak właśnie postąpił na jego miejscu. Z perspektywy czasu na pewno przelewam mniej emocji do mojej opowieści, ale wtedy wszyscy byliśmy zgodni co do jednego : zginiemy albo przynajmniej facet będzie starał się nas zamordować. Był zbyt wesoły żeby być normalny i nie czuliśmy się w jego obecności ani komfortowa ani bezpiecznie.

Wybaczcie że moja opowieść na temat okoliczności tamtych wydarzeń trwa tak długo, ale to wszystko jest tak cholernie dziwne że nie mogę tego opuścić

Staraliśmy się więc nawiązać z nim jakąś rozmowę. „Bryan, dla jakiej firmy pracowałeś ?” zapytaliśmy szczerze zainteresowani, on niespodziewanie szybko i z pogardą odpowiedział „dla bardzo małej”. Pytaliśmy się o projekty nad którymi pracował, ale on ciągle kręcił i widać było że z jakiegoś powodu nie ma zamiaru z nami na ten temat rozmawiać. W końcu zaproponował partyjkę pokera.

Cały czas byliśmy kurewsko przestraszni więc od razu się zgodziliśmy. Wszystko aby tylko nie denerwować wariata – wiecie o czym mowie. W tym czasie, B starał się przedstawić całą sprawę jako dobrą zabawę ale bardzo szybko okazało się że zabawa wcale nie będzie taka dobra.

Facet opowiedział nam historię o tym jak znalazł ciało w środku lasu, potem zaczęliśmy grać w pokera. Postawiliśmy stawki, niestety Bryan nie miał przy sobie żadnych pieniędzy. Wszyscy zgodnym głosem przekonywaliśmy go że wcale nie musi żadnych mieć i że to przecież tylko zwykła gra. Przerwał nam ostro mówiąc że czułby się winny gdyby tak postąpił. Parę sekund dumał nad czymś po czym zaczął szperać w swoim plecaku.

Byłem już gotowy do skoku. Co więcej byłem zupełnie przekonany że w jego plecaku kryje się jakieś narzędzie zbrodni. Jednak po chwili powiedział że ma ze sobą „kopie zapasową” gry nad którą pracował – i że to właśnie ją postawi jako stawkę. Mówił że trzyma ją przy sobie bo jest przeklęta i przynosi pecha, albo coś w tym rodzaju. Wtedy wszyscy, nawet on, śmialiśmy się z jego historii, lecz stał się nagle zupełnie poważny i powiedział że NIGDY nie możemy w nią zagrać – nawet jeżeli ją wygramy. Będzie mogła być dla nas jedynie pamiątką ze spotkania z nim.

Po czym wybuchnał głośnym śmiechem po czym uspokoił nas że przecież tylko żartował.

Dobrze wiem że cała historia wydaje się wam być wyjątkowo głupia i niewiarygodna. „Każdy od razu uciekłby od kogoś takiego” – zapewne macie racje, ale koleś był niesamowicie charyzmatyczny. Był miły i nawet jego dziwna opowieść zainteresowała nas w pewnym stopniu. Cały czas był uśmiechnięty i głośno się śmiał, wszyscy chyba zdaliśmy sobie sprawę z tego że gdybyśmy zaczęli uciekać to po prostu pozabijałby nas szybciej.

Tak więc graliśmy w pokera i po chwili i ja i Bryan mieliśmy po tyle samo żetonów. Miał takie umiejętności że myśleliśmy że jest zawodowym graczem.

Wtedy zaczął przegrywać, robił głupie ruchy i zakłady. Grał w taki sposób jakby pierwszy raz w życiu miał do czynienia z pokerem. Moi znajomi (którzy dokładnie przyglądali się grze dzielnie mnie dopingując) stwierdzili że Bryan, z jakiś powodów, specjalnie chce przegrać.

Oczywiście, zgodnie z oczekiwaniami, w końcu wygrałem. Wstał, podał mi rękę i powiedział „Dziękuję”.

Wtedy bez ŻADNEGO powodu zaczął głośno płakać. Po czym bez słowa odwrócił się od nas i skierował się do lasu.

Chyba nie muszę mówić, że od razu zabraliśmy się za pakowanie całego tego burdelu. Chcieliśmy wynieść się stąd jak najszybciej. Cała droga zabrała nam coś koło czterech godzin. Kiedy nie kierowałem, patrzyłem na moją nagrodę – płytę CD, w małym plastikowym opakowaniu, które było całe lepkie od błota (przynajmniej mam nadzieję że było to błoto). Na płycie było napisane coś czego nie mogłem odczytać. Jestem pewien że tytuł gry to „Coffin Box” (Trumna) albo „Coffee Shop” (chyba nie muszę tłumaczyć). C-coś, a następnie, krótki wyblakły i niewyraźny napis.

Gdy tylko dotarliśmy do domu B, piliśmy do nieprzytomności grając w jakieś gry wyścigowe. Nie pamiętam teraz zupełnie ich tytułów – zresztą to mało ważne.

Kiedy się obudziłem, moi kumple jeszcze byli pogrążeni w głębokim śnie. Popatrzyłem na zegarek i ze zdziwieniem stwierdziłem że znowu była noc – przespaliśmy cały dzień ! Obudziłem ich wszystkich i postanowiliśmy sprawdzić co kryje tajemniczy prezent od Bryana.

Zaprosiłem moją najlepszą przyjaciółkę (będę mówił o niej N) która znała się na grach PC dużo lepiej ode mnie. Osobiście wolałem grać na konsolach. Gdy tylko się pojawiła, włożyliśmy płytę do napędu.

Pierwszą rzeczą jaka pojawiła się na ekranie było małe okienko, bez żadnego tekstu, jedynie z przyciskiem „OK”. Martwiłem się że może to być jakiś wirus, ale i tak miałem niedługo kupować nowy twardy dysk więc postanowiłem uruchomić aplikację.

Gdy tylko kliknąłem na zasrany przycisk, mój Windows Media Player odtworzył jakąś bardzo GŁOŚNĄ piosenkę. Wszystko nagrane zostało w zupełnej dysharmonii, nagromadzenie basów oraz trzasków nie pozwalało skupić się na grze. Wyłączyłem go i usłyszeliśmy wtedy niski, złowieszczy można by było powiedzieć, odgłos. Brzmiało to jak kilkanaście spowolnione i obniżone o pare tonów bicie serca.

Gdy uporaliśmy się ze sprawą dźwięku, przeszliśmy bezpośredni do gry. Ekran był bardzo, bardzo mały i trzeba było naprawdę starać się aby coś zobaczyć. Gra przedstawiała coś co wydawało się „nieskończonym” lasem pogrążonym w czym co zdawało mi się być mgłą.

Najbliżej jej było do tych wszystkich trzecio-osobowych przygodówek. Grafika była utrzymana w konwencji 3-D lecz wszystko wyglądało jak zbudowane z różnego rodzaju pudełek, skrzynek. Dla przykładu drzewo zostało stworzone z jednego dużego brązowego pudełka (pień) i wielu innych, malutkich zielonych pudełeczek (liście).

Po chwili dotarliśmy naszym bohaterem do altanki. Altanka wywołała we mnie niepokój, boję się praktycznie tylko dwóch rzeczy a jedną z nich są przerażające pieprzone altanki w środku lasu. Co jest moim drugim lękiem ? Niedługo się dowiecie.

Po dotarciu do kabiny, dźwięki z WMPlayera zostały wyciszone a gra zaczęła odtwarzać swoją własną muzykę. W tym momencie, altanka była bardzo mała i ciężko było stwierdzić gdzie znajdują się drzwi. Gdy zbliżaliśmy się do niej, dźwięk wyłączał się i słychać było jedynie to, dziwne 8-bitowe jęczenie.

Gra była bardziej formą interaktywnego filmu ponieważ wszystko co mogłeś zrobić to iść przed siebie, dotrzeć do altanki, spróbować wejść – ale było to niemożliwe ponieważ okienko było bardzo małe. Coś jak 1/32 monitora.

Wszyscy wpatrywaliśmy się w ekran starając się zobaczyć co się dzieje kiedy nagle… BAM !. Odtworzony został dziwny, głośny krzyk a okienko samo się zmaksymalizowało. W tym momencie śmialiśmy się z siebie że przestraszyliśmy się jak małe dzieci, ale szybko uspokoiliśmy się i zaczęliśmy szukać drzwi. Skierowałem postać w lewo aby okrążyć domek, wszystko było w porządku dopóki nie przechodziłem koło okna, słyszałem wtedy jak ktoś mówi albo przynajmniej się stara. Potem słychać było tylko dziwny „śpiewny” jęk.

Około pięciu minut zajeło nam rozwiązanie zagadki. Trzeba było podejść do okna i nacisnąć przycisk akcji żeby dostać się do środka. Na chwile ekran zrobił się czarny a muzyka zatrzymała się na sekundę. Wyświetlił się film/animacja o bardzo niskiej rozdzielczości. Oczom naszym ukazału się schody na szczycie których, stała kobieta ubrana w brzoskwiniową sukienkę. Kobieta była bardzo blada, praktycznie miała białą skórę. Jej oczy były zupełnie czarne, i wyglądały jakby były zasnute mgłą. W tym momencie wszyscy byli cholernie cicho.

Nagle dziewczyna spadła ze schodów. Nie było by to tak straszne gdyby była to po prostu animacja, ale wyglądało to jak dziwny, bardzo realistyczny film. W powolnym tempie wiotkie ciało staczało się coraz niżej. Gdy dotarła na sam koniec, mogłeś zobaczyć twarz na jej sukni, co oznaczało że wykonana została ze skóry.

Wszyscy byli cholernie pewni że nie chą dłużej w to grać. Ponaciskałem kilka przycisków żeby tylko się stamtąd wydostać. W końcu znalazłem tylnie drzwi które prowadziły do jeziora a na jego brzegu kajak, albo łódkę – nie pamiętam dokładnie. Kamera obróciła sie i patrzyliśmy na naszego bohatera z góry. Wiosłowałem dobre dwie minuty kiedy to OGROMNY cień pojawił się dokłądnie pod naszą łódką.

Wtedy też na ekranie wyświetlił się napis „KONIEC”.

Napis zniknął i pojawiło się drugie okienko „POWTÓRZYĆ ? T/N”

Wybrałem T, wcisnałem enter, po czym na ekranie pojawił się komunikat „Włóż płytę numer 2”. Nigdy więcej nie grałem już w tą grę ponieważ moją drugą fobią jest woda – oceany, jeziora to wszystko mnie przeraża. Cała gra wydawała mi się zaprogramowana w oparciu o moje najgłębiej skrywane strachy.

Mam nadzieje że znajdę kiedyś płytę z tą grą żeby dokładnie ją zanalizować i może podzielić się z kimś. B, Z i N także dużo o tym nie mówią, podejmujemy ten temat tylko na imprezach i takich tam rożnych spotkaniach towarzyskich.

Wiem doskonale że Bryan jest tam gdzieś w tym swoim cholernym lesie zaśmiewając się do rozpuku.

Creepypasta pochodzi ze strony http://www.paranormalne.pl

Offline

#26 2018-05-23 13:14:56

Karolcia
Administrator
Skąd: Z nienacka :)Zart, Warszawa :)
Dołączył: 2018-05-22
Liczba postów: 66
Windows 7Chrome 66.0.3359.139

Odp: Mój blog :)

Jak zmienić przekonania o świecie i samych sobie na takie, które nas chronią i wspierają? Poznaj terapię „The Work”

Byron Katie, matka i energiczna bizneswoman mieszkająca w Kalifornii, w trzydziestym roku życia zachorowała na depresję. Zmagała się z chorobą przez dziesięć lat, a w najgorszym jej stadium przez ponad dwa lata nie wychodziła z łóżka. Pogrążona w rozpaczy zastanawiała się, jak z sobą skończyć. Pewnego ranka pomyślała jednak o czymś, co odmieniło jej życie.

Zauważyła, że gdy wierzy, że coś powinno być inaczej, niż jest („mąż powinien mnie bardziej kochać”, „dzieci powinny mnie bardziej doceniać”), cierpi. Gdy przestawała myśleć w ten sposób, czuła ulgę i spokój. Zrozumiała, że to nie świat zewnętrzny spowodował jej depresję, ale jej własne przekonania na temat świata.

Byron Katie wyciągnęła wniosek, że jej metoda poszukiwania szczęścia frustrowała ją i prowadziła w zupełnie przeciwnym kierunku. Postanowiła zawrócić i zamiast zmieniać świat tak, aby dostosował się do jej przekonania o tym, jaki powinien być, zaczęła po prostu obserwować otaczającą ją rzeczywistość, doświadczać tego, co dzieje się tu i teraz.

To odkrycie było podstawą stworzenia metody zwanej „Praca” (The Work), która pomogła Byron przejść pozytywną transformację i wrócić do zdrowia. Według Katie zmiana destrukcyjnych przekonań na temat świata następuje dzięki skonfrontowaniu ich z czterema pytaniami i sprawdzeniu, jak wygląda rzeczywistość, gdy owe przekonania odnoszą się do nas samych. Jak to działa? Zapraszam do sprawdzenia.
Od 1986 roku Byron Katie nauczyła techniki „Praca” setki tysięcy ludzi w ponad trzydziestu krajach. Jej metoda zmiany przekonań odznacza się niezwykłą prostotą i siłą oddziaływania. Pomaga uwolnić się od ograniczających lęków, frustracji, narzekania, pretensji i depresji. Korzysta z niej wielu terapeutów, coachów i trenerów na całym świecie.

1. Mapa terenu

Rzeczywistość nie jest taka, jak myślisz, że jest.

To, jak postrzegamy świat, jest niezwykle subiektywne. Mimo że widzimy te same rzeczy czy zdarzenia, możemy interpretować je w zupełnie różny sposób. Widząc ten sam przedmiot, jedni zareagują smutkiem, inni się ucieszą, jeszcze inni poczują tęsknotę. „Każdy z nas widzi, słyszy i czuje odmiennie” – wyjaśniają Harry Alder i Beryl Heather, specjaliści w dziedzinie NLP i autorzy książki „NLP w 21 dni”. „Bodźce sensoryczne przechodzą przez niezliczone filtry umysłowe, powstałe na podstawie wspomnień, uczuć i spostrzeżeń. Dzięki owym filtrom interpretujemy świat w ograniczony, typowy dla siebie sposób, który nazywamy własną rzeczywistością”.

Nasza wewnętrzna rzeczywistość jest reprezentacją rzeczywistości zewnętrznej. Alder i Heather mówią o subiektywnej mapie świata zewnętrznego, jaką nosi w sobie każdy człowiek. „Znajduje się w niej wszystko, co dzieje się wokół nas, znaczenia, jakie mają dla nas poszczególne sprawy, nasze przekonania i uczucia – percepcja rzeczywistości bądź też to, co uważamy za doświadczenie lub rzeczywistość” – tłumaczą.

„Mapa powstaje w umyśle wtedy, gdy staramy się zrozumieć świat. Każde najmniejsze doświadczenie ma w tak poukładanym umyśle swoje miejsce – przegródkę, klasyfikującą szufladkę”. Z biologicznego punktu widzenia wewnętrzne mapy składają się z połączeń nerwowych w mózgu, które powstały w wyniku procesów elektrochemicznych zachodzących w ciągu życia jednostki.

Każdy z nas tworzy niepowtarzalną sieć reprezentującą rzeczywistość; na kształt tej sieci wpłynęło środowisko, w jakim się wychowaliśmy, znaczące osoby i przypadkowi ludzie, zaobserwowane sytuacje, wiedza czy doświadczenia. Umysłowe mapy są jedynie fragmentami rzeczywistości, ograniczonymi indywidualną umiejętnością tworzenia wewnętrznych reprezentacji świata oraz naszymi możliwościami biologicznymi i psychicznymi (między innymi wrażliwością percepcji, wybiórczą uwagą, temperamentem czy osobowością).

Doświadczamy subiektywnie. Mimo to większość ludzi uznaje swój wewnętrzny świat za wierne odbicie rzeczywistości, a poglądy i przekonania za jedynie prawdziwe, podzielane przez wszystkich rozsądnych ludzi.

2. Fundamenty schematów

„Przeżyłem wiele okropnych rzeczy – na szczęście większość z nich nigdy się nie zdarzyła” (Mark Twain)

Twoje emocje i zachowanie zależą od sposobu, w jaki interpretujesz zdarzenia. Przetwarzanie tego, co dociera z zewnątrz do ludzkich zmysłów, odbywa się w mózgu – najważniejszym narządzie gwarantującym przetrwanie i samokontrolę. Mózg nie rejestruje czystych faktów, ale natychmiast je przetwarza i ocenia w kontekście tego, jaki mają wpływ na nasze przetrwanie.

Co więcej, mózg wywołuje reakcję emocjonalną nawet na zdarzenie, które tylko sobie wyobrażamy lub przypominamy. To nie fakty nas złoszczą, przerażają, bawią, uszczęśliwiają czy budzą nadzieję, ale nasze myśli i przekonania na ich temat. Według Aarona T. Becka, psychiatry i twórcy terapii poznawczo-behawioralnej, osoby cierpiące, nieszczęśliwe czy doświadczające silnego stresu często przejawiają konsekwentną i negatywną stronniczość w postrzeganiu świata. Mówiąc dokładniej, posługują się automatycznymi schematami interpretowania sytuacji, które działają wadliwie.

Owe schematy terapeuci poznawczo-behawioralni nazywają po prostu błędami w myśleniu. Są one przyczyną powstawania destrukcyjnych przekonań, które z kolei utrudniają nam rozwój i sprawne funkcjonowanie. Mechanizm błędnego myślenia jest czasem tak mocno zakorzeniony w naszym sposobie patrzenia na świat, że niekorzystne myśli o wydarzeniach pojawiają się automatycznie i najczęściej nie zdajemy sobie z nich sprawy – łatwiej nam nazwać uczucia, które się po nich pojawiają. Uświadomienie sobie zniekształceń we własnym myśleniu zwiększa dystans do przekonań, a co za tym idzie – ułatwia konstruktywną reakcję na życiowe zdarzenia.

3. Kreacja kontrolowana

„Czy myślisz, że potrafisz, czy też myślisz, że nie potrafisz – W obu przypadkach masz rację”. (Henry Ford)

Myśli, w które wierzymy, są podstawowym składnikiem przekonań, jakie tworzymy o świecie i o sobie samych. Anthony Robbins w książce „Obudź w sobie olbrzyma” nazywa przekonania po prostu poczuciem pewności na jakiś temat.

Nie wszystkie myśli pojawiające się w naszych głowach staną się przekonaniami. Dopiero jeśli znajdziemy argumenty potwierdzające jakąś myśl i uwierzymy w nią – stworzymy przekonanie na jakiś temat. „Możemy wytwarzać w sobie przekonania na temat dosłownie wszystkiego, jeśli tylko znajdziemy wystarczająco dużo doświadczeń, które by te przekonania poparły” – twierdzi Robbins.

To zaś oznacza, że tworząc przekonania, mamy ogromny wpływ na rzeczywistość i własne życie. Nasz umysł jest na służbie przekonań i zawsze znajdzie argumenty, jeśli będziemy chcieli zaprzeczyć jakiejś teorii, ale również znajdzie odpowiednie dowody, gdy będziemy chcieli tę teorię potwierdzić.

„Czy myślisz, że potrafisz, czy też myślisz, że nie potrafisz, w obu przypadkach masz rację” – mawiał Henry Ford. W zależności od tego, jakie myśli i przekonania rzutujemy w przyszłość i otaczającą nas rzeczywistość, takie doświadczenia do nas wrócą. Jeśli więc myślisz o sobie, że jesteś nieudacznikiem – niewiele ci się uda. Jeśli widzisz w sobie potencjał – będziesz też widział w świecie zewnętrznym więcej możliwości osiągnięcia sukcesu.

Możesz przejąć kontrolę nad kreowaniem swojego życia, rozpoznając przekonania, które cię hamują, ograniczają oraz czynią nieszczęśliwym, i zmieniając je na bardziej dla ciebie korzystne. Jak? Nie musisz nagle stać się niepoprawnym optymistą, wystarczy, że spojrzysz na rzeczywistość bardziej racjonalnie, a negatywne myślenie zamienisz na zdrowe.

Teoria zdrowych przekonań została wprowadzona do psychologii i medycyny przez amerykańskiego psychiatrę Maxie C. Maultsby’go, twórcę racjonalnej terapii zachowań. Twierdził on, że przekonanie można nazwać zdrowym, jeśli spełnia przynajmniej trzy z pięciu warunków: jest oparte na faktach, pomaga chronić nasze życie i zdrowie, osiągać cele, rozwiązywać konflikty i czuć się tak, jak chcemy się czuć. Maultsby uzupełnił swoją teorię, podkreślając, że to, co jest zdrowe dla jednej osoby, nie musi być zdrowe dla innej, a to, co jest dla nas zdrowe teraz, nie musi być zdrowe kiedy indziej.

4. Konstrukcja pytań
„Jeśli zadajesz przerażające pytania, otrzymujesz przerażające odpowiedzi” (Anthony Robbins)

Anthony Robbins twierdzi, że różnica między ludźmi polega na pytaniach, jakie sobie zadają. „Jeśli zadajesz przerażające cię pytania, otrzymujesz przerażające odpowiedzi” – przekonuje. „Komputer twojego mózgu zawsze jest gotów na twoje usługi i bez względu na rodzaj zadanego mu pytania niezawodnie dostarczy ci odpowiedzi”.

Pytania kierują naszą uwagą i naświetlają sytuację, pokazując ją jako beznadziejną lub stwarzającą szansę. Dzięki odpowiednim pytaniom możemy w jednej chwili zmienić swoje odczucia, zmieniając przedmiot koncentracji. Tę potęgę pytań wykorzystują terapeuci poznawczo-behawioralni, proponując do pracy z destrukcyjnymi przekonaniami „dialog sokratejski”. Ta metoda zachęca do dyskutowania ze swoimi przekonaniami i spojrzenia na nie z różnych stron po to, żeby stały się bardziej racjonalne.

http://www.focus.pl/artykul/przebudowa-w-gowie

Offline

#28 2018-05-23 13:18:10

Karolcia
Administrator
Skąd: Z nienacka :)Zart, Warszawa :)
Dołączył: 2018-05-22
Liczba postów: 66
Windows 7Chrome 66.0.3359.139

Odp: Mój blog :)

Moje własne danie z makaronem 1 [dblpt])

Podziele sie z Wami moim przepisem na fajne danie z makaronem [dblpt])

So, do makaronu dodajemy pokrojone salami (moze byc wolowo wieprzowe), kalafior, brokuly, sos serowy i posypujemy to wszystko czosnkiem sypkim, koperkiem, szczypiorkiem, pieprzem czarnym i prazona cebulka [dblpt]) Smacznego [dblpt])

Offline

#30 2018-05-24 19:16:05

Karolcia
Administrator
Skąd: Z nienacka :)Zart, Warszawa :)
Dołączył: 2018-05-22
Liczba postów: 66
Windows 7Chrome 66.0.3359.181

Odp: Mój blog :)

Creepypasta z neta 4

Re: Żądane informacje Re: Tworzenie profilu psychologicznego

Poniżej zapisane są dzienniki Christophera Younda, brata Daryla Younga, zapisane jako indywidualne pliki na jego komputerze, nazwane odpowiednio prologu.doc ch1.doc ch2.doc itd. Oprócz połączenia ich w jeden dokument tekstowy nie było modyfikowane w żaden sposób.

Prologue
Dwa tygodnie później pojawił się szumiący dźwięk, dochodził z miejsca na dywanie, miejsca w kącie, JEGO miejsca.

Ch1
Zaczynam być zaniepokojony. Myślę, że wcześniej byłem po prostu zaskoczony, ale teraz wszystko stało się jasne. Oni odeszli, a ja z minuty na minutę staję się coraz bardziej przerażony.
Biała jak kreda bezkształtna masa. Szkaradna, absolutnie obrzydliwa rzecz. Widziałem to. Widziałem to na dywaniku i wystraszyło mnie. Spojrzało na mnie swoimi niewykształconymi jeszcze oczyma, którymi przewracało w górę i w dół. Czułem jakby stwór emanował od siebie niewidzialnym, przyprawiającym o mdłości gorącem, widział moje obrzydzenie i napawał się tym.
Miałem nadzieję że zamieszka to w jednym z moich pokoi ale to miało zamiar rozpełznąć się po całym domu, zostawiając za sobą ślady. Jestem prawie pewien, że gdybym nie zasłonił szpary w drzwiach ręcznikiem to spróbowałoby przyłapać mnie podczas kąpieli.
Ch2
Dzisiaj stwór ma dwie macki. Nie jestem pewien czy istniały wcześniej, ale teraz na pewno tak. Ma je po jednej z każdej strony i czołga się jak obrzydliwy, przechylony insekt. Próbował przejść za mną przez drzwi, ale kopnąłem gada i więcej nie próbował.
Hałasuje kiedy próbuję spać, uderzając w ściany i pozostawiając za sobą wszędzie ten paskudny śluz.
Zaniosłem mojego kota do Deryla, stwór nie poszedł za mną. Jestem zadowolony, może dopaść mnie, ale nie mojego kota.

Ch3
Dzisiaj stwór ma cztery macki i wydaje się wytwarzać coś na kształt czaszki pod jego pulsującą skórą. Ma wygięte usta i obawiam się, że zacznie wydawać paskudne dźwięki. Trzy macki są dłuższe od czwartej, tak więc głównie macha nią dookoła zataczając koła. Stwór rośnie większy i nie przestaje się przekształcać. Miałem nadzieję, że zaprzestanie transformacji i pozostanie jakimś stworzeniem, którego wygląd mógł wymyślić jakiś chory psychopata. Jestem prawie pewien, że to zamierza przekształcić się w coś na kształt człowieka, a przynajmniej coś podobnego. Chciałbym to zabić… Ciekawe, czy bym zdołał…
Ch4
Macki są teraz równej długości. Są obrzydliwe, wydają się małymi, powykręcanymi kończynami. Zdaje się, że widze płetwy i… Kikuty. Pod przezroczystą białą skórą widzę pulsujące, niebieskie żyły. Siedzi i patrzy się na mnie jak kot, ale nie z ciekawością, ale z żądzą pochłonięcia, zjedzenia mnie. Kiedy zamknę oczy widze jego zielono-żółte ślepia przeszywające mnie na wskroś.
Ch5
Siedzi na górze schodów czekając na mnie, uśmiechając się do mnie wykrzywionymi oczyma i paszczą wypełnioną małymi, czarnymi zębami. Moja sypialnia znajduje się na górze, ale boję się tam wejść.
Oprócz tego stwór ma teraz ręce i stopy, kikuty ustąpiły miejsca małym palcom. Zaczyna chodzić po kątach i wspinać gdzie się da. Na każdej z klamek znajduje się mały odcisk dłoni. Zdaje się, że mogę przestać zakrywać szpary w drzwiach ręcznikami.
Ch6
Tak, teraz jestem pewien, potrafi otwierać drzwi. Anatomicznie jest obojnakiem, ale wydaje mi się, że to jest samcem. Ciągle gapi się na mnie i uśmiecha szyderczo, ale nic nie mówi. Co za ulga…
Ch7
Ostatniej nocy postanowiłem poczytać mój ulubiony zbiór opowiadań. Usiadłem na bujanym krześle zaraz obok okna mojej sypialni. W odpowiedzi ten przeklęty stwór stanął w progu, przeszywając mnie wzrokiem jakby chcąc powiedzieć „nie ma ucieczki”. Udało mu się mnie złamać. Frustracja i strach przekształciły się we wściekłość, wyrwałem okno z zawiasów, zrobiłem dziurę w siatce i wyrzuciłem książke w otchłań nocy.
To coś momentalnie udało się ku schodom, zeszło na dół, wyszło na zewnątrz i przyniosło książkę powrotem kładąc mi ją na kolanach i zostawiając na ich odcisk kościstej dłoni. To był moment kiedy stwór podszedł do mnie najbliżej. Nie potrafię odnaleźć słowa by opisać moje przerażenie.
Spojrzałem na postać i rzuciłem książkę na podłogę. Myślałem : „żeby tylko dobiec do schodów i zbiec na dół”. Potwór wyśmiewał mnie i torturował, żywił się i oddychał moim przerażeniem. I obserwował. Rzucił okiem na książkę i podczołgał się do kąta. Znowu mnie obserwował przerażającymi, nierównymi oczyma nie pokrytymi żadną powieką, skórą. Obserwował mnie i wyszczerzał swoje malutkie zęby.
Ch8
To coś zaczęło zanieczyszczać moje jedzenie, albo chowało je… Albo jedno i drugie. Odkryłem że szampon parzy moją skórę, a żyletki zostały poprzyklejane do każdej strony w mojej książce. Przestało chaotycznie krążyć po domu i gapić się na mnie, zaczęło aktywnie zamieniać moje życie w koszmar i udrękę.
Ch9
W końcu nie mając wyjścia udałem się do lokalnego supermarketu w celu wymienienia artykułów zepsutych przez monstrum i zaopatrzenia się w jedzenie. Zdałem sobie sprawę że to lubi przebywać w moim domu, naruszając moją przestrzeń osobistą, ale zawsze miałem podejrzenia, że może za mną podążać. Moje obawy się potwierdziły.
Pojechałem do sklepu, zrobiłem zakupy i zapłaciłem. Nic specjalnego się nie wydarzyło. Wyszedłem na zewnątrz. NIC! Doszedłem do samochodu i mógłbym przysiąc, że znów go widziałem, ale… Chyba nie. Spojrzałem w górę i oto znów go ujrzałem.
Był daleko. Nie wiem, czy probował się ukryć, ale był tam, patrzył się na mnie, połowicznie schowany za drzewem. Nasze spojrzenia spotkały się, przeszły mnie drgawki. Wydawał się zadowolony. Nagle z rozleniwieniem schował się za drzewem, zatrzymał się i wychylił głowę zza rośliny. Oczy były tych samych rozmiarów, ale zdawały się być większe i mroczniejsze niż kiedykolwiek, nawet z daleko kontrastowały z jego trupiobladą skórą.
Uśmiechnął się, ale nie pokazał zębów. Przypuszczam, że nie chciał tego robić publicznie. Zastanawiałem się co jeszcze dla mnie szykował. Mrugnąłem i… Zniknął…
Zatrzymałem się na chwilę, zaniepokojony, że może pojawić się w innym miejscu. Bliżej mnie, ale nic takiego się nie stało. Spakowałem zakupy i wróciłem do domu. Zatrzymałem się przy skrzynce na listy, odebrałem korespondencję, zaparkowałem, spojrzałem w górę i zobaczyłem nieznane mi światło w oknie mojej sypialni. Za oknem była jakaś przeźroczysta sylwetka, specjalnie wpatrująca się we mnie zza szkła, niszcząc mój pokój. Jestem pewien, że to coś obserwowało mnie cały czas, czekając, aż go zauważę. Ta sylwetka wydawała się taka ludzka. Przypominała coś na kształt chudego dziecka z niewyobrażalnie wielkimi, czarnymi oczyma.
Jeśli bym to zabił czy władze zauważyłyby to i oskarżyły mnie o zabicie człowieka? Nie wiem. Myślałem.
Ch11
Ostatniej nocy usiadłem na kanapie i skakałem po kanałach, desperacko szukając zajęcia. Telefon był obok mnie ale byłem zbyt przerażony by zadzwonić po jakąkolwiek pomoc. Presja zaczęła być przytłaczająca.
Usiadłem ponownie w „jego” kącie w sfinksopodobnej pozie by nie wyglądać jak człowiek i ponownie skakałem po kanałach. Kiedy zaprzestałem tego stwór zaczął szeptać, zignorowałem to i powróciłem do zmieniania kanałów mając nadzieję, że wreszcie się zamknie. Jego szept powoli narastał, spojrzałem mu w oczy w których odbijał się telewizyjny ekran. Ślepia rozszerzyły się i… Jego mała klatka piersiowa rozwarła się momentalnie. Podłgłosńiłem odbiornik i z niesamowitą szybkością zmieniałem stacje, wiadomości, sport, kreskówki, wiadomości, film i nagle jego głowa pojawiła się na ekranie, z wywalonym jęzorem i posiniałą twarzą zdawał się z trudem łapać powietrze, stwór był w telewizji i naprzeciwko mnie, patrząc na mnie, gapiąc się na mnie, przeszywając mnie wzrokiem, pochłaniając mnie spojrzeniem, wrzasnąłem i w pokoju zapadła ciemność.

Ch12
To za dużo… Teraz rozumiem ludzi znajdujących się w niebezpieczeństwie, sytuacji bez wyjścia, przebywających ze śmiercią sam na sam. Poznałem istotę zabijania i strachu przez zostaniem schwytanym i osaczonym, ale myśl o ocaleniu czy chociażby odebraniu sobie życia była dla mnie abstrakcją.
Jedynymi myślami tej kreatury było pogrążenie mnie, wepchnięcie mnie w otchłań rozpaczy, przejąć moje myśli, znaleźć się w samym centrum mojej duszy, zagnieździć się głęboko we mnie i straszyć, przerażać.
Chcę to zabić, ale nie wiem co się stanie jeśli spróbuję. Nie wiem co robić.
Ch13
Powiem to teraz. Może to pomoże. Trwało to chwilę, ale zabiłem go.
Zrobiłem to. Patrzył na mnie, patrzył na mnie i patrzył na mnie i nie chciał przestać. Powinienem wiedzieć, że nie przestanie. Powaliłem go i zacząłem dusić aż krtań pękła pod naporem mojego ucisku i przeciągnąłem ciało gdzieś daleko.
Na początku miałem koszmary o nim, krzyczącym, potem charczącym, potem o jego oczach i skórze wybuchających jak konfetti. Miałem je każdej nocy.
Potem policja odeszła i zostałem sam z książką w moim łóżku i kotem śpiącym nieopodal. Śledztwo ustało, koszmary ustały i zapanował spokój. Potem zaczęło brzęczeć.
Brzęczało cały czas a ja widziałem jego odbicie w ekranie mojego monitora.
Ch14
Mój dom, moje łóżka, ja i moje sny. Znowu mam koszmary, ale są znacznie, znacznie gorsze. To jest w moich snach. Nie ma oczu, ale stoi, ta przeklęta, wysoka postać, te jego przeklęta, wielkie usta mówią do mnie, śmieją się ze mnie, krzyczą i są gotowe by mnie pożreć. Czasami go rozumiem, czasami nie jestem w stanie zrozumieć jego słów, ale z każdym razem jak się budzę nie mogę spamiętać ich wydźwięku. Sny są mroczne, przytłaczające i przygnębiające i myślę, czy może zdarzyć się cokolwiek gorszego jeśli umrę.
Rozmyślałem, czy to podąży za mną jeśli się zabiję, albo zrobi to ktoś inny.
Ch15
Może to zrobię. Mam pistolet w kasetce w sypialni i jeśli tylko mógłbym się prześliznąć się na górę i mieć wystarczającą ilość czasu by chwycić broń i uciec.
Jednak nie byłbym pewien na kogo zmarnować naboje.
Martwiłem się, że stwór może czyta te wpisy i odkryć moje intencje, ale nie spostrzegłem żadnych śladów jego działalności na klawiaturze ani monitorze. Pocieszałem się myślą, że jego sposób pojmowania jest zbyt prymitywny i kierujący się żądzą strachu by mógł posunąć się do takich działań.
Może jestem głupcem.
Może wie wszystko.
Mimo wszystko, on jest w moich snach, w mózgu, duszy, w każdej sekundzie mojego życia i jestem zdeterminowany by wreszcie z tym skończyć.
Ch16
Znalazłem rozwiązanie. Kupilem shotgun. Jeśli oboje będziemy w zasięgu kiedy pociągnę za spust powinno się udać. Życzcie mi szczęścia.
Ch17
Czemu nie umarłem?!
Czemu on nie umarł?!
Ch16
Nie rozumiem.
Wyczyściłem dywan, ale znów jest przesiąknięty krwią.
Zastanawiam się czy z głową w takim stanie, patrzenie na to jest jak wpatrywanie się w lustro, ja krwawiłem jak człowiek, a on na czarno, i… jego szczątki są wszędzie i… Nie patrzyłem w lustro ale odstrzeliłem mu połowę głowy i wszędzie są jego czerwone i sine szczątki i… TO WCIĄŻ SIĘ NA MNIE PATRZY, GAPI SIĘ NA MNIE, PRZESZYWA WZROKIEM, UŚMIECHA SIĘ, PLUJE NA MNIE I KRWAWI NA MNIE.
Klawiatura jest pokryta moją krwią i nie wiem jak długo jeszcze pociągnę.
Mam jeszcze tylko jeden pomysł.
Myślę, że odejdę daleko stąd.

Powyżej znajdują się wpisy Christophera Younga, znalezionego martwego w kamieniołomie nieopodal częściowo zgniłego ciała Shauna Dawsa, jego młodego sąsiada i (byłego) przyjeciela.
Przyczyną zgonu Dawsa było niedokrwienie mózgu spowodowane uduszeniem, ale powód śmierci Younga jest wciąż nieznany, wypada wspomnieć, że był niedożywiony a jego fizyczny stan pozostawiał wiele do życzenia. Niewiadomo jak w jego stanie zdołał oddalić się tak daleko od domu i zakończyć swój żywot w tym kamieniołomie.
Wypada również wspomnieć, że ani świeża krew ani broń palna o której wspominał Young w swoim dzienniku nie zostały znalezione w jego domu. Wszystko co znaleźli technicy to stare ślade na dywanie i płaszcz który prawdopodobnie należał do Dawsa. Obecnie czytamy protokół z autopsji Younga by dowiedzieć się czegoś o jego stanie psychicznym. Nie znaleźliśmy żadnych dowodów ani świadków, którzy potwierdzili by to co zostało zapisane w powzyszych wpisach poza wywiadem z „Darylem”, bratem Christophera.
Żeby być z wami szczerym, nawet analiza wywiadu była bezowocna, mówi, że Young wydawał się być w perfekcyjnym stanie i mówił, że wyjeżdza na wakacje, tylko prosi o opiekę nad jego kotem przez co najmniej tydzień. Dwa ciała zostały później znalezione w kamiennym kręgu, co oznacza, że jeśli starszy z braci Young był prawdomówny (i nie był pod wpływem psychozy jego brata), psychiczny i fizyczny stan Younga zmienił się w znacznie większym tempie niż nam się wydawało i znacznie szybciej niż to było w ogóle możliwe.
Dam wam znać jeśli dowiemy się czegoś nowego. To wszystko jest bardzo dziwne.
Dzięki za pomoc.
Wasz — —
— — Wydział Policji

Creepypasta pochodzi ze strony http://www.paranormalne.pl

Offline

Użytkowników czytających ten temat: 0, gości: 1
[Bot] ClaudeBot

Stopka